Etykiety

czwartek, 24 grudnia 2015

I-153 "Chaika" - ICM - INBOX

Model: I-153 "Chaika"
Producent: ICM
Skala: 1/72
Ocena zestawu: 9/10

Tego samolotu przedstawiać nie trzeba. Charakterystyczny radziecki myśliwiec używany w początkowym okresie II Wojny Światowej. Był to obok FIAT'a CR42 "łabędzi śpiew" myśliwców dwupłatowych. Czajka była rozwinięciem I-15. Używano jej z sukcesami w Mongolii przeciw Japończykom. Pewną ilość zdobyli podczas Wojny Zimowej i kontynuacyjnej Finowie i z powodzeniem używali przeciwko ZSRR. W chwili napaści Niemiec na Sowietów jako myśliwiec "Czajka" nie mogła się równać z nowoczesnymi Bf 109, natomiast zaczęto tych maszyn używać do lotów szturmowych.

Na zestaw ICM czekałem bardzo długo. Producent zapowiadał i zapowiadał a jak w końcu wydał, do Polski trafiła znikoma ilość zestawów. W części z nich brakowało kalkomanii i zostały wycofane. Po dłuższym czasie model niedawno pojawił się ponownie w sklepach, wiec przy pierwszej okazji kupiłem. Model będzie teraz również sprzedawany pod szyldem Revell, jako przepak. Mam nadzieję jego również nabyć.

Tymczasem przyjrzymy się zestawowi ICM.

Pudełko jest bardzo solidne i sztywne, ozdobione ładnym box-artem, przedstawiającym samolot z 71 IAP ze składu lotnictwa Floty Bałtyckiej.


Wewnątrz instrukcja. Cztery schematy malowania: Chałczyn-Goł 1939, Litwa 1941, Lotnictwo Floty Północnej 1941 oraz widoczny na pudełku z Floty Bałtyckiej 1942. Na pierwszej stronie instrukcji krótki rys historyczny, dane techniczne i nr farb Model Master.


Warta podkreślenia sprawa, to osobny rysunek dokładnie pokazujący przebieg linek naciągów i radiowych. Za to bardzo cenię ICM, niewielu producentów wysila się w tym kierunku.


Kokpit został opracowany bardzo szczegółowo jak na ta skalę,


W dalszej części instrukcji widać silnik. Niestety pomimo dość ładnego odwzorowania zdjęcie bocznych pokryw okapotowania będzie możliwie tylko po jego wymianie. Liczyłem że będzie podobnie jak w I-16. Są tu dwa rodzaje śmigieł.


Zestaw zawiera jedną ramkę z szarego tworzywa. Jest tu wszystko co potrzeba. Uzbrojenie to bomby o dwóch różnych wagomiarach oraz rakiety niekierowane RS. Wypraska jest dobrej jakości, bez jakiś większych niedoskonałości produkcyjnych. Szczegóły są wyraźne i ostre, jednak nie przerysowane. Za to lubię ICM.



Na zbliżeniu widać rakiety RS i ich osobno wklejane lotki. Poniżej szyny dla rakiet.


Linie podziału poszycia są wyraźne ale delikatne. Ładnie odwzorowano śruby pozwalające na demontaż paneli.



Ślady po wypychaczach są w miejscach niewidocznych po sklejeniu. Wewnętrzne powierzchnie kokpitu mają odwzorowaną konstrukcję kadłuba. Przypuszczam, że po wklejeniu kratownicy będzie to ładnie wyglądać.


Kalkomanie do wspomnianych schematów. Wielka szkoda że producent nie przewidział choćby jednego malowania fińskiego. Delikatny wiatrochron tradycyjnie wzorowo zabezpieczony.


Podsumowując model robi bardzo dobre wrażenie. Za niewiele ponad 30 zł otrzymujemy dobrze opracowany i wykonany zestaw z czytelną instrukcją i czterema schematami malowań do wyboru.
Do tej pory w skali 72 był do wyboru stary SMER lub Amodel, które przy ICM wypadają bardzo blado.

Plusy zestawu:
- Opracowanie, jakość detali i wyprasek
- Uzbrojenie dodatkowe
- Solidne opakowanie i zabezpieczenie
- Czytelna instrukcja ze schematem naciągów
- Cztery malowania do wyboru
- Szczegółowo opracowany kokpit

Minusy zestawu:
- Brak rur wydechowych
- Silnik którego nie można wyeksponować (krok wstecz w porównaniu z I-16)

Warto przy okazji wspomnieć o dodatkach do modelu które udało mi się namierzyć:

- tablica Yahu. Gotowa do montażu, pomalowana tablica przyrządów.
- rury wydechowe Aires/Quickboost. ICM o nich nie pomyślał.
- koła i maski do ich pomalowania Aires/Quickboost.
- śmigło typ A/B Aires/Quickboost
- drążki sterowe Aires/Quickboost
- drzwi kokpitu Aires/Quickboost
- kalkomanie do fińskich "Czajek" SBS.

Do swojego modelu na pewno zastosuję tablice Yahu, wydechy Aires/Quickboost i kalki SBS.
Nad pozostałymi trzeba będzie się zastanowić.

niedziela, 13 grudnia 2015

Breda 27 M Prototipo - AZmodel - 1/72 - INBOX

Model: Breda 27 M Prototipo
Producent: AZmodel
Skala: 1/72

Przedstawiam INBOX bardzo interesującego włoskiego samolotu.
Samolot powstał w latach 1933-34. Przypomina trochę P-26 Peashoter.
Ciekawy przykład metalowego dolnopłata ale ze skrzydłami wzmocnionymi naciągami.
Powstało tylko 14 tych samolotów z czego 11 dostarczono do Chin. Tam walczyły przeciw Japończykom.

Metaliczny prototyp z czerwonym pierścieniem silnika i charakterystycznym czerwonym, zwężającym się pasem na kadłubie bardzo mi się spodobał.

No to zaczynamy.


Box-art nie jest najwyższych lotów. Niezbyt zachęcający,


Z tyłu pudełka jest schemat malowania z podanymi nr farb Humbrol i Agama.


W instrukcji jest zasadniczo co potrzeba i dość czytelnie. Naciągi należy wykonać we własnym zakresie.


Model zawiera jedną ramkę z szarego tworzywa. Większych nadlewek nie ma, natomiast części nie zaskakują finezją. Trzeba pamiętać że to short-run.


Linie podziału poszycia miejscami są płytsze i będą wymagać drobnej poprawy.


Na szczęście w skrzydłach są otwory na naciągi co ułatwi pracę.


Na połówkach kadłuba odtworzono wewnętrzną konstrukcję kokpitu, niestety w jednym miejscu prawdopodobnie forma została uszkodzona i jest nadmiar tworzywa do usunięcia.


Z drugiej strony są wklęśnięcia, których może nie będzie widać.


Teraz przyjemniejsza cześć zestawu, czyli żywica, blaszka, klisza i kalki. Oraz zawieruszony fotel odłamany z głównej ramki. nie wiem, czy naklejanie tego bocznego pasa na kadłub będzie słuszne, czy nie lepiej go namalować.

Klisza zawiera zegary  tablicy przyrządów oraz wiatrochron.


Z żywicy wykonano silnik, koła z goleniami i owiewkami (jako jeden element) oraz podłogę kokpitu.



Podsumowując jest to typowy short-run. Czyli kiepskie części wtryskowe, trochę żywicy i blaszka.
Bez wątpienia jest za to bardzo ciekawy tematycznie więc znudzony Spitami i Meserami modelarz powinien sobie takiego popełnić.

niedziela, 6 grudnia 2015

FIAT 621 - FTF - 1/72 - Galeria

Model: FIAT 621
Producent: FtF
Skala: 1/72

Przedstawiam model ciężarówki FIAT produkowanej na licencji w przedwojennej Polsce.
Samochód dostarczany był głównie do Wojska Polskiego, ale również na rynek cywilny.
Postanowiłem w swoim modelu pójść w tą drugą opcję.

Powstawanie miniaturki można obejrzeć tutaj:

FIAT 621 warsztat

Zam zestaw oceniam na 8/10. Dobra jakość części, rewelacyjne spasowanie, ładne detale.
Jako minus brak tłumika i błotników tylnych.
Praca była bardzo przyjemna, nieco nerwów kosztowały mnie reflektory, ale technologia ma przyszłość i potrzeba nieco więcej wprawy.

Zapraszam do oglądania, komentowania i oceny.





















sobota, 5 grudnia 2015

FIAT 621 - FTF - 1/72 - Warsztat

Model: FIAT 621
Producent: FTF
Skala: 1/72

Bardzo ucieszyło mnie, że ten model został wydany. Do tej pory w tej skali modele pojazdów ciężarowych używanych przez Wojsko Polskie były dostępne tylko w formie zestawów żywicznych. Często drogich i nie zawsze dobrej jakości. Nabyłem więc oba egzemplarze, które różnią się tylko obecnością ckm. Pudełko ozdobione jest ładną grafiką.


Instrukcja montażu znajduje się na pudełku, Jest czytelna, choć może nieco za mała. Producent przychodzi nam jednak z pomocą, często publikując instrukcje na swojej stronie FB, które są nieco bardziej czytelne. Budowa jest dość prosta, ale na kilka spraw trzeba zwrócić uwagę. 


Schemat malowania znajduje się również na pudełku, oraz w dołączonej gazetce. Tradycyjnie podano numery farb Vallejo.


Pudełko zawiera dwie ramki z ciemnozielonego tworzywa. Części są poprawne, czysto odlane, bez nadlewek i innych wad produkcyjnych. Listwy na skrzynce narzędziowej mają ładne nity, podobnie wzmocnienia skrzyni ładunkowej. Uwagę zwraca skomplikowany kształt ramy, co jest kolejnym plusem dla producenta.


Bardzo dokładnie oddano charakterystyczne połączenie mostu z wałem napędowym.
Jedyny minus to brak tłumika oraz tylnych błotników. Pamiętać jednak należy, że to model do wargaming'u a nie stricte redukcyjny.


Kupowanie modelu w kiosku niesie pewne ryzyko. W moim ktoś zgniótł pudełko skutkiem czego doszło do złamania słupków kabiny. Nie jest to jednak sytuacja beznadziejna i można sobie z tym poradzić, o czym niżej. Uwagę zwracają ładne żaluzje chłodzące komorę silnika.


Przy wycinaniu ramy należy uważać. W wielu miejscach jest połączona z ramką wtryskową i łatwo o uszkodzenie. Tworzywo okazało sie nieco sprężyste i zgniecione słupki wracały do złego kształtu. Naciąłem je skalpelem, wyprostowałem i nacięcie zalałem niewielką ilością kleju cianoakrylowego.


Części powycinałem z ramek, usunąłem resztki ramki i wszystko dokładnie obrobiłem pilnikami.
Po obróbce przymocowałem do wykałaczek za pomocą Blutack'a.


Następnie na wszystkie potrzebne części naniosłem za pomocą aerografu podkład Mr. Surfacer 1200. Uważam, że to najlepszy podkład szczególnie do skali 1/72.


Po wyschnięciu podkładu wstępnie złożyłem model, na razie bez kleju, w celu sprawdzenia czy wszystko do siebie pasuje. Pasowało idealnie, w całym modelu nie użyłem nawet minimalnej ilości szpachli!


Tu można zobaczyć ładne szczegóły tego zestawu jak zawiasy drzwi i skrzynki narzędziowej, zaczepy pokrywy silnika, klamry na resorach.


Oglądając modele zrobione z tego zestawu w sieci postanowiłem nie robić kolejnego modelu ciężarówki wojskowej. Jest ich sporo, także dobrze wykonanych. Postanowiłem swój model zrobić w wersji cywilnej. Podczas poszukiwań zdjęć i informacji o cywilnych FIATach ustaliłem, że sprzedawano na wolny rynek tylko podwozia z silnikiem i kołami. Następnie nabywca udawał się do firmy karoseryjnej i zlecał wykończenie pojazdu. Dlatego wśród niewojskowych FIATów była spora dowolność jeżeli chodzi o kabiny i inne szczegóły. Na szczęście okazało się, że cześć firm korzystała z wzorców PzInż. i na rynku cywilnym można było spotkać również FIATy z takimi kabinami jak wojskowe.

Ramę, błotniki i dolną cześć skrzyni ładunkowej oraz felgi pomalowałem na czarny połysk farbą Gunze C black. Długo nie mogłem się zdecydować na kolor nadwozia. Rozważałem czerwony i zieleń butelkową. W końcu zdecydowałem się skorzystać z jasnoniebieskiej pactra "navy blue".
Mając w pamięci niezbyt dobre doświadczenia z tymi farbami, zrobiłem próby na boku.


Moje obawy okazały się niepotrzebne. Stara pactra rozcieńczona Leveling Thinner'em sprawiła się dobrze. Malowałem solidnie rozcieńczoną, cienkimi warstwami. Udało mi się uzyskać gładką powierzchnię, tak pożądaną w modelach cywilnych. Kolor bardzo mi się spodobał, choć "zieleń butelkowa" dalej tłucze mi się po głowie. Może następnym razem.


Opony pomalowałem pędzlem, Vallejo german grey, czyli ponzergrau. Opony prawie nigdy nie są całkiem czarne. Wcześniej pomalowałem i przykleiłem elementy wewnętrzne kabiny, czyli kanapę, kierownicę i dźwignię zmiany biegów.






Pomyślałem sobie, że samochód w całości niebieski będzie wyglądał monotonnie. Postanowiłem więc skrzynie wykonać w kolorze naturalnego, niczym nie zabezpieczonego i nieco "zmęczonego" drewna.

Elementy skrzyni ładunkowej pomalowałem Mr. Color C45 "sail color". Można do tego użyć również Tamiya "Buff" lub innej podobnej. Chodzi o jasny podkład.


Za pomocą "półsuchego pędzla" przetarłem niektóre deski Vallejo Olive Drab oraz gdzieniegdzie Brown. Starałem się aby tylko niektóre deski były ciemniejsze. Ma to na celu odwzorowanie desek wykonanych z gorszego rodzaju drewna, które bardziej wchłonęły zabrudzania i wilgoć. Następnie całość dość nieregularnie pomalowałem Vallejo "natural wood". Jest to farba pół transparentna, sposobna do takich zabiegów.


Przyszedł czas na najważniejszy etap, czyli naniesienie Vallejo "smoke". To "magiczna" farba, która ma wiele niezwykłych zastosowań. Przydatna do malowania tłumików, zabrudzeń, opon i tworzenia "drewnianych" efektów. Oczywiście nie jest to drewno "budowane" farbami olejnymi, ale jak na akryle to moim zdaniem może być. Pozostało pomalować wzmocnienia, okucia i haki do linek plandeki i można było skrzynię skleić w całość.


Sklejona skrzynia ładunkowa trafiła na swoje miejsce. Okazało się, że jest nieco zwichrowana, ale nie prostowałem jej. Pomyślałem że w zużytym samochodzie ciężarowym będzie to fajnie wyglądać.


Przyszedł czas na przybrudzenie pojazdu. Po pokryciu modelu błyszczącym lakierem bezbarwnym zapuściłem washa w wszelkie zakamarki. Użyłem tradycyjnie AK "for DAK", natomiast w przypadku czarnych elementów nieco "for panzer gray". Nie zabezpieczając washa lakierem w niektórych miejscach użyłem nieco pigmentów, szczególnie w przypadku nadwozia. 
Do brudzenia podwozia użyłem pigmentów i fixera. Od spodu dość mocno ubrudziłem skrzynię ładunkową, wszak mój pojazd nie miał tylnych błotników.




Skala 1/72 ma ten minus, że w pojazdach reflektory są często niedopracowane. Pomalowanie ich na srebrno czy o zgrozo biało to kiepski pomysł. Wygląda to zawsze słabo.

Jednym ze sposobów jest nawiercenie takich reflektorów i zalanie ich przezroczystą substancją. Niektórzy używają do tego celu wikolu inni żywic, ja próbowałem z clerafixem. Nie do końca mnie to zadowala, a w przypadku sporych jak na tą skalę reflektorów uzyskanie w ten sposób wypukłego i równego klosza jest bardzo trudne.

Inny sposób prezentowałem podczas pracy nad PzKpfw II D, gdzie wytoczyłem reflektory z przezroczystego tworzywa. Wyszło całkiem całkiem, ale nie idealnie. Poza tym klosze były płaskie, co tutaj by nie przeszło.

Wymyśliłem coś innego. Nawierciłem otwory wiertłem 4 mm.


Z rozciągniętego nad ogniem przezroczystego pręcika ramki wtryskowej zrobiłem imitacje żarówek. Taki pręcik trzeba przełamać i ponownie zbliżyć do ognia. Na końcu powinna uformować się kulka.
Ja swoje musiałem poprawiać pilnikiem i polerować. Dobra do tego jest polerka do paznokci.


Do wykonania kloszy zaopatrzyłem się w wycinak do skóry z popularnego marketu budowlanego. Taki wycinak ma obrotową głowicę z końcówkami o różnej średnicy. Ja potrzebowałem 3,5 mm.
Wycinakiem musimy sobie wyciąć klosze z blistra od tabletek. Trochę czasu zajęło mi znalezienie właściwego blistra. Najlepiej do tego celu nadaje się Espumisan. Małe tabletki, okrągłe i tym samym symetryczne i okrągłe kieszonki w blistrze. Po kilku próbach i podostrzeniu wycinaka udało się uzyskać akceptowalne klosze do moich reflektorów.


Całość pomalowałem "navy blue".


Wnętrze reflektorów pomalowałem metalizerem. Następnie wkleiłem żarówki. Lepiej nie robić tego za pomocą CA bo matowieją od oparów kleju. Podstawę reflektorów pomalowałem na czarno.


Na koniec przymiarka do pojazdu. Widać pewną niedokładność. Pozostało wkleić klosze, co nie jest zadaniem łatwym. Nie można dotykać ich palcami, bo zostaną odciski palca lub inny syf i nie będą przejrzyste. Pęsetą można je zarysować. Ja zastosowałem Bluetack. Małą kulkę umieściłem na końcu wykałaczki i tak je przenosiłem. Uwaga, zamiast Bluetack nie stosować plasteliny bo jest tłusta i będzie jeszcze gorzej niż paluchami. 

Do przyklejania kloszy nie należy używać CA. Ja za pierwszym razem użyłem,myśląc że blister to nie ten samo tworzywo co te na oszklenia. Efekt był taki że miałem piękne, dobrze przyklejone klosze. Piękne były przez dwie minuty. Potem zmatowiały od oparów CA. Musiałem zrywać, robić nowe. Podmalowywać.  Na koniec zauważyłem, że reflektory powinny mieć chromowe pierścienie, wiec je domalowałem. 



Pozostało jeszcze wykonać brakujący tłumik. Powstał z patyczka higienicznego rozciągniętego nad ogniem.




Po pomalowaniu tłumika i przybrudzeniu pigmentami przykleiłem ostatnie detale.
Tak doprowadziłem budowę modelu do końca.

Efekty będzie można zobaczyć niebawem w galerii.
Do modelu powstaje podstawka, ale to już inna historia.
 .