Etykiety

niedziela, 11 stycznia 2015

Focke Wulf Ta-183 - PM - 1/72 Warsztat

Model: Focke Wulf Ta-183
Producent: PM Model
Skala: 1/72

Model powstał w okresie maj - listopad 2013.
Relacja warsztatowa była prowadzona na forum PWM: warsztat

Poniżej skrócona wersja.

Focke Wulf Ta-183 to projekt niemieckiego samolotu myśliwskiego. Prace nad nim prowadzono w 1944 i na początku 1945 roku. Nie uruchomiono produkcji seryjnej i prawdopodobnie nie zbudowano prototypu. Po wojnie powstało kilka konstrukcji przypominających Ta 183 np. w Argentynie i Szwecji. Widać też pewne podobieństwo do MiG 15.

Zestaw tureckiego producenta PM jest bardzo uproszczony. Model praktycznie nie posiada detali, a te które są, nie nadają się do niczego. Pozostałe części takie jak skrzydła, kadłub, stateczniki mają chropowatą fakturę. Oszklenie jest krzywe i ma nierówną powierzchnię przez co jest nieprzejrzyste.
Sama bryła samolotu może być jednak dobrą bazą do dalszych działań.

Model w ramkach prezentuje się nie najgorzej.




Kokpit i fotel to totalna kpina, zdecydowałem się wykonać go we własnym zakresie.
Na początek fotel pilota, zestawowy i wykonany przeze mnie.



Następnie wykonałem "wannę" kokpitu i dodałem trochę drobiazgów.


Spasowanie elementów modelu zapowiadało ciężką walkę o jego końcowy wygląd.


Przednia wnęka podwozia to "samo zło". Na tym zdjęciu widać też, wspomnianą fakturę modelu.


Dyszę silnika dorobiłem wykorzystując przycisk od długopisu i ramkę wtryskową. Wzorowałem się na dyszach do skali 1/48.



Kokpit został pomalowany i wklejony w kadłub. Dorobiłem również tablice przyrządów i pasy.

Kadłub wymagał szpachli w wielu miejscach. Połówki kadłuba w ogóle nie pasowały do siebie, nie mówiąc o liniach podziału które na siebie nie trafiały. Szpachla i szlifowanie, szpachla i szlifowanie itd. To był pracochłonny etap budowy. Następnie należało odtworzyć linie podziału i dodać nowe. Czy wspominałem już coś o pracochłonności?


Aby nieco "ożywić" model postanowiłem wychylić powierzchnie sterowe i klapy.
Poniżej porównanie skrzydeł przed i po obróbce.


Zbliżenie na fakturę skrzydła przed szlifowaniem. Wygląda jak odlew z żeliwa lub beton.


Wnęki podwozia głównego postanowiłem nieco wzbogacić, bo wyglądały bardzo słabo. Popełniłem błąd, że nie zdecydowałem się ich pogłębić.
Na tych zdjęciach widać również wady oszklenia.


Statecznik poziomy był bardzo źle wykonany. Miał nieprawidłowy obrys. Zostało to uzupełnione szpachlą Tamiya.


Oszklenie zostało zerwane. Następnie szlifowałem je od zewnątrz i od środka, aby usunąć wady i wypukłości. Na koniec zostało wypolerowane pasta polerską i bawełną.
Po kolejnych poprawkach z użyciem szpachli model został pokryty podkładem.
Był to pierwszy miły dla oka moment od początku budowy.




Czekały jeszcze drobne poprawki i korekta linii podziału poszycia. Następnie model dostał kolejną warstwę podkładu i mogłem przejść do malowania.
Po długich rozważaniach nad kamuflażem jaki ten samolot mógł posiadać, zdecydowałem się na ofensywny kamuflaż w barwach szarości. Były z malowaniem pewne problemy, spowodowane użyciem farb Pactra. Nie żeby farby były złe, ale czasem trafi się jakaś jedna która nie chce współpracować. Niektórzy żartują, że jest to taka "z dna gara".





Kolejne kroki to pokrycie modelu lakierem błyszczącym, nałożenie oznaczeń. Nie odważyłem się na użycie tych z zestawu. Potem wash, cieniowanie (postshading) i delikatne ślady eksploatacji.
Pozostało zrobienie podwozia i pokryw komór podwozia. Zostały wykonane od podstaw, z opakowania po jogurcie.
Zestawowa pokrywa była gruba i brzydka :)


Pokrywy komór podwozia głównego.


i przedniego.


Tak dotarłem do końca budowy.

Model dał mi "w kość" i był twardą szkołą. Problemy były praktycznie na każdym etapie.
Tym bardziej cieszy fakt, że udało się go skończyć.
Zapraszam do Galerii.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz